Cyanide :D

A więc nasza Metallica zagrała na wczorajszym Ozzfeście nową piosenkę pt. "Cyanide" Na "youtube" oczywiście to wykonanie się pojawiło w kilku częściach, oto jedna z nich
https://www.youtube.com/watch?v=UfKl8K7DKes
Dla mnie piosenka jest super, nie jest schematyczna, są zmiany tempa i świetna perkusja Larsa I co najważniejsze, to jest heavy-thrashowe, przynajmniej wg mnie

...Im bliżej Death Magnetic, tym bardziej żałuję, że Jason nie będzie headbangował podczas koncertów promujących... :/

No Kochani dla mnie bomba. Troszkę słabo słychać ale domyślam się że będzie ostro. Wrzesień będzie udanym miesiącem. Chłopaki na scenie są w doskonałej kondycji. Nie mogę się już doczekać całego albumu i klipów. Igor żebyś Ty wiedział jak mi Jasona brakuje w zespole. Z nim by była kompletna jazda. Cyanide słuchałem na słuchawkach kilka razy i mówię Wam że Metallica jest pierwsza na thrashowym podium i nigdy z niego nie zeszła. Niereformowalne pseudo-metale dalej mogą gadać "Meta się skończyła", dla mnie to pustogłowia. Pozdrowienia dla wszystkich. Dzięki Metabrachu że to znalazłeś.

Metallica się nie skończyła i tym albumem pokaże "środkowy palec" tym którzy skreślili Nasz zespół A ta piosenka dodaje tylko temu dodatkowego smaczku Hell YEAH!! I to szaleństwo na perkusji Larsa to jest dopiero czad Cały zespół daje radę od początku do końca

Całe wykonanie w wersji mp.3.ale live^^

http://www.sendspace.com/file/aeb92g

A co do samego utworu.Podpisuję się^^ Zaje...forma,zaje...thrash,zaje,...powrót do korzeni!
No i Igor ma racje brakuje Jansona i jego kręciszyii A bo Rob tylko małpkę umie robić

No jak sam gdzieś napisałeś... nie mam pytań! Wiekli powrót!

no ja juz nic nie musze dodawac ;D numer zaj......;D

Mi też się podoba ta piosenka, i wierze w to że każda piosenka na Death Magnetic będzie lepsza od poprzedniej hell YEAH!!

Piosenka zajebista. Choć jest to nowa piosenka to na Ozzfest bardziej mi się podobało Mercyful Fate z Kingiem na wokalu. Ale fakt Cyanide jest świetna: perkusja, solo, James. No i zajebista też ta partia Lars - Rob.

Mi tam wcale Jasona nie szkoda ]:->

podoba mi sie na maxa... czuje już tą płytke... łooo miazga bedzie ... juz to wyczaiłem na gitarce (obaczajłem dziesiątki razy i nutka po nutce kminiłem co oni tam w mostku grają ) a mi się solówka kojazy z solówką z Ride The Lightning (3:40)

Przy The Day That Never Comes wypada bardzo blado,ale też dobry,ale mi się już przejadł

Olaf napisał:

Przy The Day That Never Comes wypada bardzo blado,ale też dobry,ale mi się już przejadł

no troszke blado... ale to dobrze ze zagrali gorszy utworek (który i tak jest zajemega ) bo teraz The Day That Never Comes ma jeszcze większą siłe

Przecież Day That Never Comes zrównał wszystko z ziemią,pozamiatał wszystko co napotkał na swej drodze pozostawiając mi i Igorowi łzy w oczach ;( Coś w tym musi być...

Hehe nie tylko wy mieliście łzy w oczach! Ciągle tego słucham i chce mi sie beczeć, oczywiście ze szczęścia:D

A mi wręcz przeciwnie Ale nie zrozumcie mnie źle,że niby płaczę bo piosenka słaba.Po prostu za tekst

No słuchałem dziś wersji studyjnej (wielkie dzięki Olaf) i dla mnie jest o pół wokalnego nieba lepsze niż My Apocalipse Naprawdę świetny kawałek a już ten refren...aaahhh...basowy wstęp a potem "Suecide!" uhh... szkoda, że cały utwór nie jest taki ciężki... mam nadzieję, że znajdzie się miejsce dla drugiego Sad But True albo Devil's Dance

Ta piosenka jest dobra i tyle... studyjna wersja jeszcze to potwierdziła... ze niby najgorsza na płycie?? lol... to ciekawe co bedzie z resztą... masakra... My Apocalypse jest zajebista i The Day That Never Comes tez ale Cyanide jest jakoś tak fajnie pokręcona i ten motyw główny mi sie podoba (podobny troszke do Eye of the Beholder) i Empty are they??.. i potem Suicide!... i dalej ten mostek jest pokręcony w cholere ale Lars sie pokazuje świetnie... kurde to mi sie widzi na maxa... I w wersji studyjnej nareszcie dobrze słychać co jest tam grane... a wokal dobry w chuj i słychać to mega charczenie! wokalnie zajeświetnie! ...takze Cyanide wymiata... jak dla mnie... teraz prawie cały czas słucham mimo świetnej Apokalipsy i Dnia który nie nadejdzie... wcześniej koncertówki troszke mniej słuchałem bo mi się przejadło i jakość była taka se...

Death!!!!! Hear me call your name!!!!

A wiec po przesłuchaniu live było dobrze,ale bez orgazmu jaki zapewniły mi inne starsze songi.Po wysłuchaniu wersji studyjnej,wiedziałem,że to jest to,wiedziałem,że to jest ta Metallica jaka zawsze powinna być.Świetna aranżacja,świetne wykonanie.Tylko ta kaczka Kirka na początku mnie drażni Ale ogólnie to genialny utwór,z genialnym przesłaniem,i jeszcze genilaniejszym refrenem "Suicide, I've already died"
A to według recenzentów jeden ze słabszych punktów płyty Oni chyba coś z głowa mają...dla mnie to jeden z mocniejszych stron DM xD

Pozdrawiam \m/