Najlepszy basista

haha, rasista jeden ;] no ja teraz sobie ściągam "Cliff'em all" do kolekcji, jej, chyba się porycze jak na końcu leci Orion i foty Cliffa

No no, ten film "Cliff'em all" jest extra, no ale wiadomo, o jednym z najlepszych basistów świata

no właśnie w tej chwili oglądam i ryczę...

No oczywiście Cliff Burton !! Najlepszy ( ja dla mnie) basista a musiał odejść

Piotrek napisał:

No no, ten film "Cliff'em all" jest extra, no ale wiadomo, o jednym z najlepszych basistów świata

Podasz mi adres strony na której mogę obejżeć ten filmik.

kamila napisał:

Podasz mi adrs strony na której mogę obejżeć ten filmik.

Hmm, ja to ten film ściągałem z netu a nie oglądałem na stronie Ale na youtube jest ten film w częściach jak widzę
https://www.youtube.com/watch?v=WWz7Ntpngto

ja zawsze płaczę jak bóbr na tym filmie

[*][*][*]
Nic dodać nic ująć

Z basistów Metallici:
1.Cliff Burton
2.Jason Newsted
3.Rob Trujillo

Napiszę jeszcze co o nich myślę.
1. Cliff Burton - no pierwszy basista Metallici. Mieli szczęście, że go mieli już w pierwszym składzie aż do dnia kiedy zdarzył się straszny wypadek. Szanuję go za duży wkład do zespołu i współautorstwo niektórych riffów na gitarze basowej.
2. Jason Newsted - drugi basista Metallici. Już na pierwszej płycie pokazał co potrafi. Ogólnie człowiek, który lubi się wyszaleć na scenie. Jak dla mnie jest także dobrym wokalistą co pokazał w piosence Seek And Destroy śpiewając na koncercie pierwszą zwrotkę.
3. Rob Trujilo - trzeci obecny basista Metallici. Jak dla mnie bardzo dobry basista. Bardzo mi się podoba jego styl grania na gitarze basowej na tzw. "kolanie". Na koncertach wydaję być się trochę śmieszny, ponieważ robi tzw. "kółka".

No to tyle.

POZDRO!!!

Jak dla mnie najlepszym basistą Mety był oczywiście Cliff Burton. Jego wkład muzyczny i osobowość sprawiły,że po 22 latach po śmierci dalej jest pamiętany i kochany przez fanów.
Co do Jasona.... był dobrym basistą,ale mnie nie przekonywał.Robił wrażenie takiego niesympatycznego. Swoją drogą początkowo pozostali członkowie zespołu trochę go gnoili, bo dołączył do nich po wielkiej tragedii. Nie pogodzili się ze smiercią Cliffa.
Roberta lubię, podoba mi się jego styl gry i widać że dobrze dogaduje się z chłopakami.Nie przeszkadzają mi jego miny na scenie, bo zwracam uwagę na grę i jeśli dobrze gra to może się szczerzyć jak chce xD

Jason był na pewno najbardziej charyzmatycznym basistą... sprawiał wrażenie takiego... pewnego siebie, tego co robi i ogólnie pewien swojej zajebistości Cliff był takim uśmiechniętym wirtuozem, trochę hipisowatym, pełnym energii. A o Robercie to nie wiem tak naprawdę co powiedzieć... sprawia takiego "hejj jestem Robert, basista Metallici... tak TEJ Metallici... ee daj spokój... no tak tak wiem... mhm..." ale na scenie to inny koleś ;D

Cliff jak zaczynał to jeszcze się porządnie nie rozkręcił....szkoda..a Jason ogólnie jakos mnie pod koniec wkurzał, bo nie wkładał serca w to co robił, ale jego wokal rozpierd*la mózgi a i gra była zajebista...za co szacun..

A ja nie lubię porównywania basistów Metalliki. Właściwie czasem nawet wkurzaja mnie dyskusje, który z nich był lepszy.

Uważam, że każdy z nich był/jest fantastycznym basistą w swoim rodzaju. Każdy z nich był/jest zupełnie inny, miał/ma inne zalety, inny styl gry i inne zachowanie na scenie.

Ja tak samo lubiłam Cliffa, lubiłam (nadal lubię) Jasona i lubię obecnie Roberta.

Podsumowując, według mnie Metallica zawsze miała (i nadal ma) wspaniałych basistów.

Djura napisał:

Co do Jasona.... był dobrym basistą,ale mnie nie przekonywał. Robił wrażenie takiego niesympatycznego.

Ło matko, grzeszysz ^^

Łaaaa proszę mnie nie bić!!
Niestety nie miałam okazji poznać Metalliki za czasów Jasona,a pierwsze czego się o nim dowiedziałam to że odszedł z zespołu i to w jakiej atmosferze się to odbyło,więc trochę mnie zraziło.

ale po tym, że go wyrzucili, nie możesz twierdzić że był niesympatyczny xD bo akurat Jason moim zdaniem miał sto razy większy kontakt z widownią niż Rob

Nie twierdzę że BYŁ NIESYMPATYCZNY tylko że NA MNIE ROBIŁ TAKIE WRAŻENIE.
Szanuję go jako basistę i doceniam to co zrobił dla Metalliki.

Szczególnie niesympatyczny był podczas Live Shit...

"Now, the Big Fat Motherfucker, called the Thing... That Should Not Be..."

Obejrzyj sobie np. doodle z paryża, teksasu itp. Jays miał świetny kontakt z publiką

no zawsze miał ;] święta racja Igor

Poza tym, czy Rob powiedział kiedyś słowo do mikrofonu? Poza podziękowaniami?

skądże, pewnie że nie...

Może się wstydzi?

oczywiscie o nieobecnych nie powinno sie dyskutowac ale pozwole sobie na to, najlepszym byl C.B. , mysle ze nie ma co do tego watpiliwosci zaluje tylko ze moge zobaczyc jego przepelnione dusza, sercem i niesamowitym headbang'iem numery tylko na youtube, byl samoukiem ale nie przeszkadzalo mu to stac sie wirtuozem... szacunek, apropo roba (nazwiska pozwole sobie nie pisac ) jego image idealnie komponowal sie z ozzy'm ale niestety nijak nie moge sie przyzwyczaic do jego osboy w obecnym skladzie choc jako do muzyka nie mozna miec zastrzezen, naprawde ciezkie i tluste brzmienie co wazne duzo wlasnej inwencji wiec chyba meta na nim muzycznie nie stracila

zawsze mówiłam, że muzycznie jest okey... fakt - o Cliffie mogę wiedzieć tyle co przeczytam i zobaczę na youtube...ale był w pełnym tego słowa znaczeniu Oryginałem przez duże O. Do Jasona mam sentyment i duże wieloletnie przywiązanie, przede wszystkim dał się poznać trochę bardziej...będąc w Chorzowie brakowało mi Jasona...bo koncert ten wyglądał by zupełnie inaczej, jak każdy z Jasonem...

A w ogóle Jason co teraz robi?Prosperuje ta jego kapela w ogóle?

No coś tam podobno grają...

Jakiś jazz

Nie, podobno są "szybsi i grają ciężej niż Metallica"... przynajmniej wg. Jaysa. Cóż jak dla mnie to czwórka 45 letnich amatorów rocka

Garaż?Czy nagrywają regularnie albumy?

trochę taka błazenada...nawet nie wiem co oni tam tworzą..

Nawet koncertują ponoć

Po weselach

umca umca ^^ ok, nie śmiejmy się, to w końcu wielki Jason...

Ta Wielki Jason w malutkim zespole. Szkoda ze juz z Metą nie zagra, bardzo lubie jego bas

Ciekawe czy zaproszą go na wprowadzenie do Rock & Roll Hall of Fame
Byłoby co najmniej dziwne gdyby tego nie zrobili.

pewnie tak, skoro z tego co wiem Mustaine byl zaproszony...

Tak, Mustaine był zaproszony ale o Jasonie ani widu ani słychu.
To byłoby chamskie z ich strony, nie zaprosić człowieka,z którym odnosili chyba największe sukcesy i z którym jednak grali te 14 lat. Tego się nie da ominąć i nieważne w jakiej atmosferze i okolicznościach (jak dla mnie nie do końca jasnych) się rozstali.

widze ze wszyscy tesknimy za jasem, ale jak to zobaczylem... BEZ KOMENTARZA: https://www.youtube.com/watch?v=dlYp21Ow1Ms NO PYSZNE...

Taaa jego mina w pewnym momencie wyrażała "A ja mam piwo,a wy nieee " xD
Coraz bardziej przekonuję się do gościa.